Wydawałoby się, że zlecenie montażu paneli słonecznych to bardzo proste zadanie. Jednak tradycyjnie diabeł tkwi w szczegółach – a dokładniej w szczegółach wykonawstwa. Firm zajmujących się fotowoltaiką jest wiele, tak samo jak wiele jest nieuczciwych fachowców lub takich, którzy są niedokładni. Warto dodać, że większość zwyczajnie nie ma czasu, aby prawidłowo, czyli zgodnie ze sztuką elektrycznego rzemiosła, zamontować moduły, inwerter i pozostałe elementy zestawu. I to właśnie tutaj powstaje luka do wszelkiego rodzaju niedociągnięć, fuszerek i prowizorek. Zobaczmy zatem, gdzie najczęściej popełniane są błędy oraz na co zwrócić uwagę, kiedy pojawi się na naszym dachu ekipa montażowa.

Szybkozłączki MC4 + H4 = ryzyko pożaru

Łączenie ze sobą niekompatybilnych szybkozłączek różnych producentów to gotowy przepis na… pożar. W obwodach, gdzie płynie prąd stały (DC), a takimi są instalacje PV, należy stosować szybkozłączki. Najczęściej występującymi typami są: MC4 (Multi-Contact), H4 (Amphenol H4) czy Sunclick. Optymalnym sposobem wykonania takiego łączenia jest użycie szybkozłączek tego samego typu i najlepiej tego samego producenta. A po co to wszystko? Dla bezpieczeństwa. Okazuje się bowiem, że różni producenci stosują różne wymiary wewnętrznych łączników oraz inne zakresy tolerancji. Dlatego też w przypadku zastosowania niekompatybilnych szybkozłączek istnieje duże ryzyko powstania łuku elektrycznego, który może spowodować pożar. Warto zapytać o ten aspekt jeszcze przed rozpoczęciem prac.

Przewody instalacji swobodnie leżą na dachu

To sytuacja niedopuszczalna i grożąca wyłączeniem falownika (inwertera). Wszystkie połączenia przewodów w obrębie modułów oraz kabli powrotnych lub zbiorczych muszą być wykonane za pomocą kompatybilnych szybkozłączek oraz pieczołowicie zabezpieczone. Jeśli wykonawca pozostawi konektory nieosłonięte i bez podwieszenia dwiema opaskami zaciskowymi (odpornymi na promieniowanie UV i ekstremalne temperatury) mocowanymi po przeciwległych stronach, to dostanie się do nich wilgoć. A ta zwykle przyczynia się do powstania prądów upływowych, a w efekcie awarii falownika. Co więcej, same przewody również powinny być inaczej ułożone w zależności od rodzaju dachu. I tak np. na dachach skośnych nie należy prowadzić przewodów poprzecznie, ponieważ będą narażone na uszkodzenia mechaniczne jak osuwający się śnieg, gałęzie czy inne przedmioty. Z kolei poprzeczne prowadzenie można wykonać tylko pod dachem lub w obrębie kalenicy.

Niewłaściwa klema przy mocowaniu modułu

Temat rzeka, który wraca tak często, jak tylko zaczyna się i trwa sezon na montaż instalacji PV. Przeważnie chodzi tutaj o mocowanie modułu zbyt krótką klemą i/lub ustawienie wspomnianej klemy za wysoko albo za nisko względem do szerokości modułu. Skutkiem tego błędu jest niewłaściwe trzymanie modułu PV, a w skrajnych przypadkach brak stabilizacji i narażenie na silniejsze podmuchy wiatru.

Połączenia szyn między modułami

Błąd ściśle związany z powyższymi klemami. Przed montażem paneli (modułów) należy dobrze zaplanować i przemyśleć rozłożenie łączeń szyn. Aby cała konstrukcja była stabilna nie mogą mieć miejsca takie przypadki jak: międzymodułowe łączenia szyn, zakończenie szyny wraz z końcem panelu czy zbyt mało punktów podparcia. Prawidłowo wykonany montaż konstrukcji i osadzenia modułów polega na tym, że każdy panel (moduł) musi swobodnie (bez wymuszonego dociskania klemą) przylegać do szyny oraz mieć co najmniej 4 punkty mocujące, a ponadto szyna powinna nieco wystawać poza panel. To bardzo ważne z punktu widzenia stabilności całej konstrukcji, która przecież ma swój ciężar oraz jest narażona na czynniki atmosferyczne.

Hak uciska dachówkę

Optymalne osadzenie haków podtrzymujących szyny powinno zawierać minimalne odstępy separacyjne. Chodzi o to, aby ewentualne ugięcia czy drgania konstrukcji nie powodowały stałego dociskania poszycia dachu, zwłaszcza w przypadku pokryć dachówkowych, gdzie pojedyncza dachówka może nie wytrzymać siły ściskającej i po prostu pęknąć. Konsekwencje? Przeciekający dach, a wraz z nim wilgoć i możliwość rozwinięcia grzyba, pleśni czy uszkodzenia instalacji elektrycznej oraz ścian.

Naprężone i odsłonięte przewody

Każdy przewód ma ograniczoną odporność na naprężenia i rozciąganie. W związku z tym, brak pozostawienia swobodnego ułożenia przewodu przy puszce połączeniowej może doprowadzić do jego pęknięcia, przetarcia oraz zerwania. Co więcej, niektórzy „fachowcy” zapominają o ukryciu, czyli osłonięciu przewodów specjalnymi korytkami. Takie zabezpieczenie to dobra ochrona przed zagrożeniami mechanicznymi oraz gryzoniami, które mogą przegryźć kabel.

Stosowanie stali ocynkowanej galwanicznie

Zasada jest prosta: stosowanie elementów nośnych i mocujących wykonanych ze stali ocynkowanej galwanicznie prowadzi do korozji tych elementów i wyraźnie krótszej trwałości konstrukcji. Do tego calu należy używać elementów bazujących na aluminium, stali nierdzewnej oraz stalą ocynkowaną, ale ogniowo lub magnelisem.

Podsumowanie

Błędy mogą zdarzyć się każdemu, ponieważ wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Jednak kiedy w grę wchodzi ludzkie bezpieczeństwo oraz duże koszty inwestycji, która ma służyć na lata, to nie ma miejsca na niedociągnięcia. Starajmy się dopilnować, aby ekipa montażowa nie popełniła wyżej wymienionych błędów. Jeśli coś nam się nie podoba lub mamy wątpliwości – pytajmy. Róbmy to dopóty, dopóki wszystko nie stanie się dla nas jasne i klarowne. Dobrym pomysłem może też być czytanie branżowych blogów (jak ten) oraz baczna obserwacja poczynań wykonawcy, zwłaszcza w tak newralgicznych miejscach jak umiejscowienie i ochrona przewodów, wykonane mocowania na dachu oraz sprawdzenie, czy wszystkie elementy instalacji są fabrycznie nowe i od tego samego producenta.